Wojciech Sumlinski Wojciech Sumlinski
2401
BLOG

Nigdy się nie poddawaj, czyli - nadzieja z Panem Bogiem nie umiera nigdy

Wojciech Sumlinski Wojciech Sumlinski Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 73

    W dniu dzisiejszym Sąd Najwyższy zakończył historię nazwaną przez media „Aferą Marszałkową” - po kasacji skierowanej przez prokuratora Prokuratury Krajowej Andrzeja Michalskiego i wycofaniu się z tejże kasacji przez jego przełożonych - uznając, że dalsze rozpatrywanie tej sprawy z moim udziałem jest bezprzedmiotowe. Tym samym utrzymane zostały w mocy dwa poprzednie uniewinniające mnie wyroki sądowe – wyrok Sądu dla Warszawy Woli, czyli Sądu Pierwszej Instancji oraz wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie - jednocześnie skazujące pułkownika Aleksandra Lichockiego, ostatniego szefa kontrwywiadu PRL, na karę czterech lat pozbawienia wolności, bez zawieszenia. O jego dalszym losie Sąd Najwyższy zdecyduje na odrębnym posiedzeniu za dwa tygodnie, już bez mojego udziału.

Dla mnie ta historia już się zakończyła, definitywnie, ostatecznie i nieodwołalnie, ale wiem, że nie zapomnę o niej nigdy. Podobnie jak nie zapomnę wsparcia prawdziwych Przyjaciół – to był dobry, choć niechciany i najtrudniejszy z możliwych test przyjaźni - i setek dobrych ludzi, których nie znałem wcześniej, a którzy na przekór kłamcom i oszczercom wspierali mnie na wiele sposobów, przede wszystkim modlitwą i dobrym słowem.

I nie ma takich słów podziękowań, którymi byłbym w stanie wyrazić Wszystkim Państwu swoją wdzięczność.

To był długi marsz, który zajął dziewięć lat - naznaczony niesłuszną decyzją o areszcie, próbą samobójczą, tysiącem medialnych ataków, w których skazywano mnie zaocznie, nieustającym nękaniem przez sprzedajnych prokuratorów i najwyższych przedstawicieli Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego z szefem Agencji Krzysztofem Bondarykiem i jego zastępcą, Jackiem Mąką na czele – dziewięć lat tak odebranych Bliskim, nierzadko na granicy ludzkiej wytrzymałości i krawędzi rozpaczy.

To już za mną.

To jednak, co dla mnie jest końcem, dla co najmniej kilku innych osób powinno stać się początkiem. Nie bez przyczyny dwa sądy dostrzegły udział w tej historii prezydenta Polski Bronisława Komorowskiego, szefa ABW Krzysztofa Bondaryka oraz szefa Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych Pawła Grasia, uczestników bezprecedensowej tajnej narady. Narada ta nie była niczym innym, jak tylko przestępczą naradą grupy spiskowców, którzy użyli wszelkich możliwych instytucji państwowych, by zniszczyć jednego dziennikarza - tylko za to, że wykonywał swoje obowiązki i chciał pokazać prawdę o ludziach na wysokich stołkach. A przecież wymienieni, to tylko niektóre z ogniw w łańcuchu mafii państwowej, który jest dłuższy, niż wielu osobom mogłoby się wydawać.

Czy kiedyś odpowiedzą za to co zrobili w tej i nie tylko w tej sprawie?

Warto i trzeba wracać do tego pytania, bo być może jest to jedno z najważniejszych pytań w obecnej rzeczywistości, na które odpowiedź stanowi klucz do zrozumienia wielu spraw, dotąd dla tak wielu niezrozumiałych.

O tym szerzej niebawem.

Na ten moment raz jeszcze dziękuję wszystkim Państwu, ludziom dobrej woli, którzy nie zwątpili we mnie, gdy szedłem ciemną doliną, pomogli znaleźć siłę do walki z wszechwładzą rządzących i zawierzyć w to, że nadzieja z Panem Bogiem nie umiera nigdy.

Wojciech Sumliński  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo